Forum starość nie radość ? Strona Główna starość nie radość ?
Życie w starszym wieku też może być radosne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Starość nie dla wszystkich pogodna

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum starość nie radość ? Strona Główna -> Farmakoterapia - psychoterapia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
babcia
Gość






PostWysłany: Pią 8:57, 07 Gru 2007    Temat postu: Starość nie dla wszystkich pogodna

Czy były kiedyś lepsze czasy dla starych ludzi? Nie tylko wyzwolili się wreszcie od poplamionych zupą rozpinanych sweterków, ale i ponura kostucha dłużej musi na nich czekać.
Henry Allingham, najstarszy brytyjski obywatel, skończył właśnie 111 lat, "Vogue" poświęca swoje ostatnie wydanie "nieprzemijającej elegancji", a Zimmers, zespół, którego członkowie mają łącznie więcej lat niż minęło od czasów starożytnego Rzymu, wdziera się na listę przebojów z przeróbką "My Generation".

Jednocześnie znów mamy "baby boom", oficjalne wskaźniki urodzin są najwyższe od 1980 roku – wynoszą przeciętnie 1,87 dziecka na kobietę. Ta nieoczekiwana zmiana jest ciosem dla tych, którzy mylnie uważają, że starzejąca się populacja przekształca Wielką Brytanię w gigantyczny dom spokojnej starości.

Pomimo sławienia podeszłego wieku, istnieje także pewna dwuznaczność, której nie było, gdy babcie pachniały lawendą, a nie Poison i nie chciały chodzić po górach czy trwonić dziedzictwo swych dzieci na botoks i artykuły od Gucciego. Wojny między pokoleniami wynikają podobno z zazdrości, że starym jest tak dobrze i żyją bez końca.

Prawdą jest przynajmniej to ostatnie. Kiedy John Maynard Keynes (1883–1846, twórca makroekonomii – przyp. Onet) mówił: "W dłuższej perspektywie wszyscy będziemy martwi" – nie zdawał sobie sprawy, jaki szykuje się maraton. Do 2074 roku 1,2 miliona Brytyjczyków osiągnie sto lat, a liczba ludzi powyżej osiemdziesiątki wzrośnie niemal o połowę w pierwszej ćwiartce tego wieku, z 2,4 miliona do 3,5 miliona. Nie ma żadnych oznak, że ten trend szybko czy kiedykolwiek miałby się skończyć.


Taki postęp jest logiczny i wspaniały. To skutek odkryć w medycynie – genetycy mają nadzieję znaleźć sposoby leczenia siedmiu najpoważniejszych chorób, a także tego, że wiemy już, iż trzeba jeść więcej brokułów, mniej palić i – jak napomina rząd, ku oburzeniu klasy średniej – nie pić tyle wina wieczorem przy telewizji. Geny są tylko w 25 procentach odpowiedzialne za długość naszego życia, reszta zależy od sposobu życia.

Wszystko to martwi analityków wyznających determinizm Malthusa (Thomas Robert Malthus, 1766–1834, ekonomista angielski, autor "Prawa ludności" – przyp. Onet), który błędnie sądził, że nasza planeta nie udźwignie ciężaru rosnącej populacji. Niedawno raport sporządzony dla ośrodka badawczego CentreForum stwierdził słusznie, że bomba demograficzna nie jest takim zagrożeniem, jak się wydawało. Do połowy wieku wskaźniki relacji liczby osób pracujących do niepracujących mają zacząć się stabilizować.

Nie ma natomiast żadnej realnej debaty na temat tego, co to znaczy być starym. Informacje o różnych matuzalemach jeżdżących maserati tworzą wizerunek starości jako szczęśliwego okresu egoistycznego dogadzania sobie. Ten stereotyp urąga losowi ludzi, którzy wciąż żyją w biedzie i są pogardzani.

Starsi mogliby pracować dłużej, ponieważ obecnie wiek 79 lat jest fizycznie odpowiednikiem 65 lat w roku 1936. Wiek, a nie nieprzydatność kończy wiele karier zawodowych. Niektórzy z 31 000 emerytów zmarłych podczas ostatnich pięciu zim na skutek różnych powikłań po przeziębieniu, wciąż by żyli, gdyby nie musieli oszczędzać. Bardzo starzy ludzie mogliby mieszkać we własnych domach dłużej, gdyby ktoś pomagał im przygotować jedzenie lub obcinać paznokcie u stóp czy zamontował łącze telewizyjne monitorujące ich zdrowie.

To tylko część obrazu. Rozdźwięki takie są zawsze przedstawiane jako napięcia międzypokoleniowe, ale różnice wydają mi się bardziej poziome niż pionowe. Niedawno jadłam kolację z pewnym 76-latkiem, który właśnie objechał samotnie świat na motorze. Wielu jego rówieśników tkwi w ponurych domach starości i jest karmiona kleikami. Różnie zatem bywa z urokami starości.

Według organizacji Help the Aged, 144 000 osób w Wielkiej Brytanii nigdy nie wychodzi z domu, 21 procent żyje w biedzie, a ponad 10 proc. jest cały czas sama. Zdaniem 73 procent ankietowanych, ludzie starzy są dyskryminowani.

Można podać więcej danych. Mogłabym zastanawiać się, dlaczego 732 domy opieki zostały uznane za "biedne" lub przerażać się tym, że pensjonariusze w instytucjach prywatnych nie są objęci ustawą o prawach człowieka. Mogłabym powiedzieć, że Gordon Brown będzie musiał szybko zacząć czarować starsze panie, ponieważ ponad 40 proc. wyborców ma ponad 50 lat. Zamiast tego przedstawię historię mamy mojej przyjaciółki.

Miała 95 lat i choć była w pełni władz umysłowych, nie mogła już mieszkać sama. W pierwszym domu opieki podawano jej tyle środków uspokajających, że cały czas spała, aż w końcu córki przeniosły ją do innego ośrodka, gdzie żyło jej się znakomicie. Niestety, wkrótce go zamknięto i trzeba było szukać innego.

Jak wszyscy, prócz Szkotów, emeryci posiadający ponad 21 000 funtów, musiała sama płacić za opiekę społeczną. Rachunki urosły do 30 000 funtów i kiedy upadła łamiąc biodro, nie miała już żadnych pieniędzy. Doszła do siebie, ale nie było z nią pełnego kontaktu i znów otrzymywała leki. Pewnego dnia jej córki stwierdziły, że wyszła ze stuporu, rozpoznaje je i mówi do rzeczy.

Powiedziano im, że na pewien czas przestała dostawać swoje tabletki, ponieważ trzeba było jej podać antybiotyki. Okazało się, że leki były środkami na schizofrenię, po których traciła mowę i stawała się bezwolna jak lalka. Pracownicy domu starców zapowiedzieli, że znów będą je podawać, a jeśli to się nie podoba, to córki mogą ją zabrać. Zobaczą, jak to jest, kiedy, nie przyjmując tych leków, płacze ze strachu na skutek demencji. Jej rodzina nie znalazła jeszcze rozwiązania. Patrzą, jak matka siedzi cały dzień w fotelu, wpatrując się w niewidoczny punkt, nieruchoma jak kamień, nie licząc drżenia jednej ręki. Ma obecnie blisko 100 lat i jak wiele innych osób, utkwiła w pustym czasie.

Pomyślmy zatem jeszcze raz, dlaczego wydatki na kosmetyki przeciwdziałające oznakom starzenia się wynoszą w skali globalnej 13 miliardów dolarów. Zastanówmy się, dlaczego dzisiejsze 50-latki mają ślady po skalpelu na twarzach, Arctic Monkeys na iPodach i ubrania z kolekcji Kate Moss. Nie chodzi o to, że są takie próżne, bogate lub zakochane w młodości, która ich zdaniem oprze się czasowi. Podświadomie kieruje nimi obraz kogoś w rodzaju matki mojej przyjaciółki.

Moja znajoma sądzi, że ludzie mają obsesję na punkcie młodości, ponieważ wyposażeni w różne atrybuty młodości i krem przeciwzmarszczkowy nie mają odwagi patrzeć, dokąd zmierzają. Myślę, że ma rację, pytając, dlaczego społeczeństwo, które w cudowny sposób przesunęło granice ludzkiego istnienia, uczyniło je tak pustym.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aga
Gość






PostWysłany: Nie 14:17, 07 Cze 2009    Temat postu:

Curry, pogromca Alzheimera i demencji
TRWAJĄ BADANIA NAD DZIAŁANIEM KURKUMINY

Fot. sxc.huCurry może zapobiegać demencji
Jedzenie przyprawy curry raz lub dwa razy w tygodniu może zapobiec rozwojowi choroby Alzheimera i upośledzeniom pamięci – do takich wniosków doszli naukowcy ze Stanów Zjednoczonych.
Swoje lecznicze działanie przyprawa curry zawdzięcza kurkuminie – występującej w szafranie. Kurkumina zapobiega odkładaniu się blaszek amyloidowych, które gromadząc się w naczyniach krwionośnych powodują demencję i chorobę Alzheimera. Łykamy więcej pigułek
Są branże, którym kryzys nie szkodzi. Analitycy rynku farmaceutycznego... czytaj więcej »

Obniża ryzyko

Autor badań, prof. Murali Doraiswamy z Duke University w Północnej Karolinie stwierdza, że spożywanie przyprawy dwa lub trzy razy w tygodniu obniży ryzyko zapadnięcia na demencję.

Jak wynika z badań na myszach, kurkumina rozpuszcza nagromadzone w mózgu złoża amyloidów.

Uniwersytet w Północnej Karolinie rozpoczyna teraz próby kliniczne z udziałem ludzi - chorych na Alzheimera.

aga//kwj
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niecierpliwa
Gość






PostWysłany: Czw 12:37, 26 Sie 2010    Temat postu:

nigdy nie jest za póżno.Ja miałam takie okresy , ze już zupełnie wątpiłam i tylko pozostała mi modlitwa.I TO MI BARDZO POMOGŁO.

Trzeba tylko bardzo w to wierzyć i ufać Bogu.Poproś Boga o to, aby trzymał nad tobą swój palec a zobaczysz dasz sobie radę. I co najważniejsze zacznij się leczyć - idż nawet do swojego lekarza rodzinnego napewno ci pomoże , nie zostawi cię bez opieki.zaufaj sobie i Bogu. Pozdrawiam cię serdecznie i trzymam kciuki.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Z.T.
Gość






PostWysłany: Czw 16:27, 25 Sie 2016    Temat postu:

Zwracam się z podziękowaniem do Pana Pitaka za fachową i pełną poświęcenia pomoc w odzyskaniu mowy mojemu mężowi po udarze mózgu.

Teraz wiem, że dzięki panu mogliśmy razem z moimi córkami dobrze zaopiekować się moim mężem i po kilku miesiącach rehabilitacji możemy z nim rozmawiać po ludzku, a nie domyślać się co chce , a nie może nam powiedzieć. Jeszcze raz serdecznie dziękuję, a do podziękowań dołącza się mój mąż Marian.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum starość nie radość ? Strona Główna -> Farmakoterapia - psychoterapia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin