Forum starość nie radość ? Strona Główna starość nie radość ?
Życie w starszym wieku też może być radosne
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

We Lwowie muzy śpiewały zawsze

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum starość nie radość ? Strona Główna -> Pisz, co chcesz
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pola
Administrator



Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:59, 28 Sty 2009    Temat postu: We Lwowie muzy śpiewały zawsze

16 lipca 1968 roku upłynęło dokładnie 35 lat od czasu, gdy na antenie ogólnopolskiej w przedwojennej Polsce odezwała się po raz pierwszy „Wesoła Lwowska Fala” pod kierownictwem Wiktora Budzyńskiego, autora tekstów, aranżera i pomysłodawcy audycji. „Ta to jest wprost nie do wiary” - tak śpiewała na falach lwowskiego radia Włada Majewska do tekstu i muzyki Mariana Hemara. Zatem 16 lipca 2008 roku mija 75 lat od wyemitowania pierwszej audycji.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pola
Administrator



Dołączył: 02 Wrz 2007
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:59, 28 Sty 2009    Temat postu:

„Lwowska Fala” narodziła się „z niczego”, gdy Wiktor Budzyński wpadł na „szatański” pomysł zrobienia raz na miesiąc „Lwowskiej Fali”, kasując równocześnie cały niedzielny program warszawski, nie biorąc niczego ani z Warszawy, ani z żadnej innej stacji.

Dyrektor radiostacji lwowskiej, bardzo wyrozumiały i taki sam zapaleniec, jak wszyscy, złapał się za głowę i popatrzył na Wiktora Budzyńskiego, jak na człowieka niezupełnie normalnego. Dyrektorem radiostacji lwowskiej był wówczas człowiek pełen entuzjazmu, kierownik i natchniony poeta – Juliusz Petry. I tak narodziła się „Lwowska Fala”.

Piosenka lwowska - to bezcenny dokument polskiej kultury obyczajowej i muzycznej, a także języka lwowskiego z okresu dwudziestolecia międzywojennego i wcześniejszego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Alunia
Gość






PostWysłany: Śro 18:12, 28 Sty 2009    Temat postu:

Towarzystwo Kresowe „Chawira” z Krakowa i Komitet Obywatelski Miasta Krakowa w tym roku zorganizowały Ogólnopolski Festiwal Piosenki Lwowskiej i „Bałaku Lwowskiego”.

Celem nadrzędnym organizatorów jest ocalenie od zapomnienia piosenki lwowskiej, upowszechnienie wiedzy na temat jej historii, pogłębienie świadomości o przeszłości historycznej i szacunku do tradycji kulturowej dzieci i młodzieży, wyjście naprzeciw zapotrzebowaniu i oczekiwaniom ludzi, uczuciowo związanych ze Lwowem i Kresami Południowo-Wschodnimi II Rzeczypospolitej. Festiwal organizowany jest po raz drugi i w porównaniu do ubiegłorocznego jest poszerzony o „bałak”, integralnie związany z tradycją i piosenką lwowską. Organizatorzy nawiązali szczególną współpracę ze szkołami, noszącymi imię „Orląt Lwowskich”. Eliminacje lokalne odbyły się już w Krakowie, Katowicach, Warszawie, Tarnowie, Nowym Sączu, Rzeszowie, Busku-Zdroju, oczekuje jeszcze Lublin, Zamość, Kielce. Konkurs finałowy odbędzie się 20 września w Krakowie, a 21 września odbędzie się konkurs galowy w krakowskim teatrze „Groteska” z udziałem Marty Stebnickiej, Danuty Skalskiej, Haliny Kunickiej.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pert
Gość






PostWysłany: Śro 18:17, 28 Sty 2009    Temat postu:

Repertuar Festiwalu jest niebagatelny, oprócz renomowanych autorów, Mariana Hemara, Emanuela Schlechtera, Henryka Warsa, Jerzego Petersburskiego, Witolda Szołgini czy Jerzego Michotka, słuchamy piosenki ulicznej, anonimowej i to jest piękno w pięknie. Przypominamy sobie natychmiast „Ślepą Mińcię”, śpiewającą u stóp pomnika króla Jana III Sobieskiego na Wałach Hetmańskich „Śliczny gwuździki” /sic!/, „Pienkny tulipany”, przegrywającą na harmonii. Zaczepiana przez uliczników wołała za nimi „ty miglanc!”
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jasiu
Gość






PostWysłany: Śro 18:19, 28 Sty 2009    Temat postu:

„Durny Jasiu naprzód tam z chłupakami pędzi sam...”

W tym miejscu pragnę przypomnieć ulicę lwowską z jej oryginalnymi typami, które tak zrosły się z wyglądem miasta, że stanowiły stałą, nieodłączną część jego fragmentów.

W ciągu przeszło stu lat przewinęła się tu cała galeria oryginałów, dobrze znana mieszkańcom Lwowa aktualnie lub z opowieści i tradycji. Wspomnienia o nich sięgają połowy XIX w. Pamiętnikarze i kronikarze życia miejskiego wymieniają takie postace:

Łucyk – uzdrowiciel i szarlatan, który, ubrany w długą szatę, przystrojoną mosiężnymi gwiazdami i kołami, z wężem grzechotnikiem w zarękawku chadzał po całym mieście, lecząc pigułkami swojego wyrobu.

Baronek – zubożały baron hulaka, trochę pomylony, żyjący z jałmużny, wystawał pod Hotelem George’a.

Doktor – umysłowo chory, stał zawsze na placu Gołuchowskich, przemawiając do siebie po niemiecku i żydowsku.

Profesor lub Filozof – poeta, piszący na zamówienie okolicznościowe wiersze, stał z książką w ręku na ul. Wałowej i deklamował łacińskie wiersze lub młodzieży szkolnej odrabiał zadania z łaciny.

Diodio - dziwak emeryt z górnego Łyczakowa, chodził w szarej kapocie, z pasją zdzierał z murów afisze, którymi wypychał kieszenie.

Altesziker - /stary pijak/ - Żyd, szewc i pijak tańczący po ulicach.

Jaśko – hulan – włóczęga i wykolejeniec, zajmował się wyrabianiem szopek, przypominających lwowski Ratusz z jego kominową wieżą i od Bożego Narodzenia do Gromnicznej chodził z wertepą, jako przywódca łyczakowskich kolędników.

Durny Jasiu – syn przekupki z Rynku. Śmiano się z jego powiedzonek: „Ni kupujci barszczu u mojej mamy, bo si tam szczur utopił”.

Durny Ignaś – grywający na skrzypkach na rogu ulicy Kurkowej i Czarnieckiego. Zaczepiany przez batiarów okrzykiem: „Ignaś, Zośka ci ni kocha!” wołał za nimi: ”idź ty, beńkart magistracki”.

Ben Hur albo Buwaj – to ostatnie przezwisko pochodzi od pierwszego słowa piosenki, którą przywiózł on ze sobą do Lwowa i którą głośno wyśpiewywał: Buwajte zdorowa moja zołoteńka! Do tej melodii lwowska ulica dorabiała aktualne kuplety.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lwowska ulica
Gość






PostWysłany: Śro 19:02, 28 Sty 2009    Temat postu:

Taka była lwowska ulica. A co w lwowskich domach, co takiego podbijało serca lwowian? Ano właśnie. To przecież nie tylko dla lwowian, ale też dla „krakówka” i „warszawki” Wiktor Budzyński powołał radiową „Wesołą Lwowską Falę”. Kto na falach eteru pierwszy mówił „lwowskim szmoncesem”? Oczywiście Aprikozenkrantz z Untenbaumem. Kto pierwszy zapisał medialnie lwowski „bałak”? Oczywiście lwowski adwokat Henryk Vogelfaengr – Tońcio i nieukończony inżynier – Szczepcio.

Szczepcio i Tońcio… 75 lat lat minie niebawem od dnia, kiedy pojawili się na antenie radiowej po raz pierwszy.

Przetrwali pamięć trzech pokoleń, przez fale eteru zdążyły przepłynąć w tym czasie armie Walerych Wątróbków, profesorów Ochęduszków, Matysiaków i Jezioran, ale dwóch najwybitniejszych lwowskich batiarów - Tońcio i Szczepcio - trwa na posterunku do dzisiaj. Lwowska ulica nazywała ich nieraz żartobliwie Bajbus i Bongu /niemowlę i spirytus/, ale zawsze radośnie, zawsze śpiewnym bałakiem.

Mój tata, zapytany przeze mnie, co to znaczy Bajbus, odpowiedział – niemowlę, co nie wiesz? Natomiast nie wiedział, co to znaczy Bongu. No, mógł nie wiedzieć, skoro sam był lekko tronkowy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Władysław
Gość






PostWysłany: Pon 10:38, 14 Lut 2011    Temat postu: W tym roku wybieramy się z żoną do Ziemi Sokalskiej

Moja rodzina ( po mieczu i kądzieli) wywodzi się z Sokala, Komarowa i Bobiatynia. Mój tata był chrzczony w kościele św. Michała Tartakowie w 1914 r. Ja urodziłem się w 1943 r. w Sokalu, a brat rok później we Lwowie.

W tym roku wybieramy się z żoną do Ziemi Sokalskiej . Planujemy podróż na 14-20 dni w okresie maj - czerwiec . Chcielibyśmy wykonać dokumentację fotograficzno-filmową obiektów sakralnych na Ziemi Sokalskiej i Krystynopolskiej.

Celem naszej pielgrzymki śladami moich rodziców , która będzie sie pokrywać ze szlakiem wędrówek dwóch cudownych obrazów Matki Boskiej Tartakowskiej i Matki Boskiej Sokalskiej, będzie potwierdzenie ogromnej roli Madonny w życiu moich przodków.

Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć , że Matka Boska w mojej rodzinie pełniła doniosła rolę, np. moja babcia Karolina, wyjeżdżając do Francji w 1928 r. zabrała z sobą z Sokala kopię obrazu Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Ten obraz otrzymałem od rodziny we Francji jako pamiątkę po mojej babci z życzeniem, abym opiekował się nim, jak największą relikwią naszego rodu.

Serdecznie pozdrawiam.
Władysław
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum starość nie radość ? Strona Główna -> Pisz, co chcesz Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin